NOWE życie starej szafy - różowy mebel do pokoju dziewczynki DIY

 



foto: pt8interiordesign



Tak. Projektowanie pokoju dla dzieci jest zawsze wyzwaniem. Szczególnie dla własnych dzieci. Mam dwójkę - chłopca i dziewczynkę. Każde, od niedawna, ma w końcu SWÓJ pokój. I SWOJE wymagania odnośnie jego wyglądu i kolorów.

Prawie każda dziewczynka w wieku lat PIĘCIU marzy o różowym pokoju. Wychodzę z założenia, że przestrzeń, w której dorasta dziecko powinna być nie tylko funkcjonalna, ale przede wszystkim wyzwalać kreatywność i nie przytłaczać mnogością barw!
Staram się tak projektować sypialnie dla dzieciaków, aby stworzyć im miejsce do własnej aktywności oraz umożliwić częste modyfikacje wyposażenia - stąd moje zamiłowanie do mebli wolnostojących, niedrogich oraz z drugiej ręki, które można poddać różnym transformacjom. Fajnie jak sypialnia "rośnie" z dzieckiem, ale... dziecko też "eksperymentuje" z meblami, co w naszym dorosłym slangu znaczy "niszczy". I warto to wziąć pod uwagę. Jestem mamą, która pozwala dzieciom na działanie. Zwłaszcza te, podczas którego można się wybrudzić. I przy okazji wybrudzić kilka mebli, ścian i innych rzeczy...

Tak też było z pewną szafą.

Historia jest krótka. Zobaczyłam i kupiłam. Kosztowała grosze, a miły pan z komisu przywiózł mi ją pod dom. 
Ale nie było tak prosto ją znaleźć. Poszukiwania tej idealnej zaczęłam jakiś czas temu. Ponieważ szafa miała być przeznaczona dla 5-latki, moje wymagania były bardzo sprecyzowane: odpowiednia wysokość, gabaryty i funkcjonalny podział - drążek i półki. Znalazłam kilka całkiem niezłych, ale... orzechowa szafa w stylu eklektycznym zwieńczona muszlą to za poważny mebel dla małego dziecka. A nie miałabym śmiałości jej malować! To byłaby profanacja. Z kolei wielka, sosnowa i rzeźbiona /którą chciałam już kupić/ swoimi wymiarami przytłoczyłaby pokój ze skosami  /w środku córa miałaby dość miejsca by spać/.
I powiem Wam, że zrezygnowałam. Dodałam do koszyka mebel z żółto-niebieskiej sieciówki. Ale nie zdążyłam złożyć zamówienia, bo w piątek wieczorem zobaczyłam ją. Stylizowaną szafę na nóżkach o idealnych wymiarach... dla mojej pięciolatki. 

foto: pt8interiordesign


Mebel był w bardzo dobrym stanie. Kilka zadrapań, oberwane podkładki pod półki i pęknięcie na zdobiącej drzwiczki sztukaterii. Potem stracił też nogę, ale to pominę 😁

foto: pt8interiordesign

Pomysł był taki - MALUJEMY. NA RÓŻOWO. Wybór koloru oczywiście należał do nowej właścicielki szafy. Pomogłam jej dobrać odcień, żebym nie musiała pokrywać drewna farbą w kolorze szalonej fuksji! /róż to nie jest mój ulubiony kolor, ale przecież to nie mój pokój i już nie moja szafa.../

Mebel został umyty i odtłuszczony. Uprzedzając pytanie - nie matowiłam warstwy wierzchniej szlifierką. Planowałam użyć farb kredowych i pokryć wszystko woskiem. Akryl + lakier to na pewno zestaw "szybszy" w wykonaniu. Ale zależało mi na satynowym wykończeniu, które można otrzymać stosując farby kredowe. Użyłam farb i wosku firmy ze zdjęcia. Uważam że te poniższe mają dość dobre krycie. W zasadzie dwie warstwy wystarczyłby, ale położyłyśmy dla pewności trzecią. Dlaczego? Nie chciałam stosować przecierek, a szafa była dość ciemna. 

foto: pt8interiordesign



Czynny udział w restaurowaniu mebla miała oczywiście Halka. To, żeby włączyć ją w proces odnawiania jest dość istotne dla mnie jako matki, bo przynosi wymierne korzyści. Jakie? Wszystkie matki na pewno wiedzą. Aczkolwiek przygotujcie się drogie Panie na większe sprzątanie 😁
W każdym razie to jak szafa teraz wygląda jest zasługą Halki. I to się liczy! Jej pokój, jej szafa i jej porządek (: 

Pierwsza warstwa farby prezentowała się tak:

foto: pt8interiordesign

foto: pt8interiordesign


Później było już tylko lepiej (:

foto: pt8interiordesign


Farba została pokryta bezbarwnym woskiem. Dwukrotnie. Dzięki temu zabiegowi kredówka jest odporna na "test paznokcia". Niestety, ten rodzaj farby schodzi. Jest to farba wodna, której powłoka, nawet zaschnięta, zdziera się szorując po niej chociażby paznokciem. Powinna zostać zabezpieczona woskiem. Wosk wchodzi w reakcję i utwardza powłokę po dwóch tygodniach. Ponadto daje bardzo ładne, satynowe wykończenie. Warto powtarzać woskowanie co jakiś czas. 

Wczoraj zagospodarowałyśmy szafę. Na szczęście zmieściły się do niej wszystkie suknie i inny opierunek 😁 i czasowo zamieszkał tu pies - moja zabawka z wczesnego dzieciństwa.

Gotowa, prezentuje się super!

foto: pt8interiordesign

foto: pt8interiordesign

foto: pt8interiordesign



Lubicie projekty DIY? My bardzo! 

Miłego dnia! 
Magda

PS.
Koszt szafy z dostawą: 450,00 zł
Koszt 2 farb Rust Oleum odcień Blush pink 0,9l i wosku: 170,00 zł /zużyłam 1,5 puszki farby i 1/3 pojemności wosku - ale kupiłam z zapasem, bo mam do zrobienia inne projekty/.
Szafę wygrzebałam w Sezam Biskupiec.























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © PT8 , Blogger